40 tygodni z Maryją – 23/40

::  część XXIII

[To nabożeństwo jest doskonałym sposobem oddania największej chwały Bogu.]

 

165. Bądźcie zatem przekonani, że im więcej we wszystkich waszych modlitwach, rozmyślaniach, czynach i cierpieniach, będziecie się wpatrywać w Maryję, choćby w sposób nie całkiem jasny i wyraźny, ale przynajmniej wejrzeniem ogólnym i niejako instynktownym, tym doskonałej odnajdować będziecie Tego, co zawsze jest z Maryją – Chrystusa wielkiego, potężnego, działającego i niepojętego, który przebywa w Maryi bardziej niż w niebie lub w jakimkolwiek stworzeniu wszechświata. Jest więc oczywiste, że Matka Boża, cała zanurzona w Bogu, nie może przenigdy dla człowieka dążącego do doskonałości być przeszkodą w drodze do zjednoczenia z Bogiem. Przeciwnie, nie było dotąd i nigdy nie będzie stworzenia, które by dla nas było skuteczniejszą pomocą w osiągnięciu tego wielkiego celu. Maryja bowiem udziela potrzebnych ku temu łask, jak słusznie zauważył św. German z Konstantynopola, który powiada, że ktokolwiek bywa napełniony myślą o Bogu, to tylko przez Maryję. Z drugiej zaś strony, chroni nas ta Dobra Matka od złudzeń i oszustw złego ducha.

166. Tam, gdzie panuje Maryja, tam złego ducha nie ma. Dlatego też jednym z niezaprzeczalnych dowodów, iż kogoś prowadzi dobry duch, jest jego wielkie nabożeństwo do Maryi i że o Niej często myśli i mówi. Tak uważał św. German z Konstantynopola, co uczy, iż podobnie, jak oddychanie jest dowodem pewnym, że człowiek nie umarł, tak częsta myśl o Maryi i wzywanie Jej miłującym sercem jest niezawodnym znakiem, że dusza nie umarła przez grzech.

167. Kościół i Duch Święty, który nim kieruje, wyraźnie mówią, iż Maryja sama pokonała wszelkie herezje: Wszystkie herezje sama zniszczyłaś na całym świecie(139). Toteż nie zdarzyło się nigdy, jakkolwiek umysły krytyczne sprzeciwiają się podobnemu twierdzeniu, by wierny sługa Maryi popadł w herezję lub w jakiś błąd formalny(140).

     Być może: że zbłądzi on bezwiednie, czy uzna kłamstwo za prawdę, albo ducha złego za dobrego. Nie zbłądzi on jednak tak łatwo, jak kto inny, a, co najważniejsze, wcześniej czy później, rozezna błąd materialny, jakiemu uległ. Gdy tylko zaś go spostrzeże, nie będzie w żadnym razie upierał się przy swoim zdaniu, lecz porzuci to, w co wierzył uprzednio.

168. Kto więc pragnie bez obawy złudzeń, czepiających się osób bogobojnych, postępować na drodze doskonałości oraz znaleźć Chrystusa w sposób pewny i doskonały, ten niech wielkodusznie(141) praktykuje nabożeństwo do Najświętszej Dziewicy; nabożeństwo, którego dotąd może wcale nie znał. Niech wstąpi na tę nieznaną mu, a tak doskonałą drogę, którą ja mu wskazuję(142). Jest to droga utorowana przez Jezusa Chrystusa, Mądrość Wcieloną; jedyną Głowę ciała, którego członek, postępując nią nie może zabłądzić.

     Nabożeństwo to jest drogą łatwą ze względu na pełnię łaski i namaszczenie Ducha Świętego, który ją napełnia. Nie męczy się, ani nie cofa, kto nią postępuje. Jest to droga krótka, bo w krótkim czasie doprowadza nas do Jezusa Chrystusa; jest doskonała, bo nie ma na niej błota ni pyłu, ani najmniejszej skazy grzechu; jest wreszcie drogą pewną, prowadzącą nas do Jezusa Chrystusa i do życia wiecznego w sposób prosty i bezpieczny, bez zbaczania w prawo czy w lewo. Wejdźmy więc na tę drogę i postępujmy nią dniem i nocą, aż do miary wielkości według Pełni Chrystusa(143).

[To nabożeństwo daje wielką wewnętrzną wolność.]

169. Szósty powód. Nabożeństwo to daje tym, którzy je wiernie praktykują, wielką wolność wewnętrzną, wolność dzieci Bożych(144). Ponieważ przez nabożeństwo owo stajemy się niewolnikami Jezusa Chrystusa, ofiarując Mu się całkowicie – nasz Dobry Mistrz w nagrodę za tę naszą niewolę z miłości:

  1. uwalnia nas od wszelkich skrupułów i niewolniczych obaw, co duszę zacieśniają, krępują i splątują;
  2. rozszerza nasze serca przez święte zaufanie do Boga, sprawiając, że patrzymy na Niego jako na Ojca;
  3. wzbudza w nas czułą, dziecięcą miłość.

170. Nie będę tu dłużej udowadniał tej prawdy, poprzestając na przytoczeniu zdarzenia z żywota Matki Agnieszki od Jezusa, dominikanki z Langeac, która zmarła tamże w opinii świętości w roku 1634. Gdy miała zaledwie lat siedem i cierpiała straszliwe udręki duchowe, usłyszała głos, że jeśli chce być oswobodzona ze wszelkich swych dolegliwości i bezpieczna od wszystkich swych nieprzyjaciół, powinna jak najprędzej uczynić się niewolnicą Jezusa i Jego Najświętszej Matki. Gdy tylko powróciła do domu, zaraz oddała się Jezusowi i Jego Matce Najświętszej w całkowitą niewolę – chociaż wcześniej nie wiedziała, na czym nabożeństwo to polega – a znalazłszy łańcuszek żelazny, przepasała się nim, nosząc go potem aż do śmierci. Zaraz też, wszystkie jej dolegliwości duchowe i skrupuły ustały i odzyskała wielki pokój i radość serca, co skłoniło ją, by o nabożeństwie tym pouczyć kilka innych osób, które dzięki temu zrobiły ogromne postępy w życiu duchowym (należał do nich Olier, założyciel Seminarium św. Sulpicjusza, oraz kilku księży tegoż instytutu). Pewnego razu, ukazała się jej Najświętsza Panna i założyła jej na szyję złoty łańcuszek, na znak radości jaką sprawiła Jej Agnieszka, czyniąc się niewolnicą Jej Syna i Jej samej. Towarzysząca Maryi św. Cecylia, rzekła zaś do Niej: – Szczęśliwi są wierni niewolnicy Królowej nieba, zażyją oni bowiem prawdziwej wolności. Maryjo, służyć Tobie – to wolność!

(139) Łacińskie Oficjum o Błogosławionej Maryi Dziewicy.

(140) Formalnie błądzi, kto z wiedzą i świadomością zaprzecza jakiemuś artykułowi wiary. Co do materii błądzi, kto bezwiednie i w dobrej wierze błąd za prawdę uznaje.

(141) Por. 2 Mch 1, 3.

(142) Por. 1 Kor 12, 31.

(143) Ef 4, 13.

(144) Por Rz 8, 21.

Podobne wpisy

2 komentarze

Dodaj komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *