A23/30 ::: Uwielbienie ubogiego Jezusa


 

 

Uwielbienie ubogiego Jezusa – bł. Karol de Foucauld

– Z pism bł. Karola de Foucauld:
 
Panie Jezu, jak szybko stanie się ubogim ten, kto kochając Ciebie całym sercem nie będzie mógł znieść, że jest bogatszy od swego Umiłowanego!…
Panie Jezu, tak szybko stanie się ubogim ten, kto rozważając, że to, co czyni się jednemu z najmniejszych czyni się Tobie, będzie zaradzał wszystkim biedom wokół siebie…! Jak szybko zostanie ubogim ten, kto z wiarą przyjmuje Twoje słowa: „Jeśli chcesz być doskonały, sprzedaj wszystko, co masz i rozdaj ubogim…, błogosławieni ubodzy”…
Boże mój, nie wiem, jak to możliwe dla niektórych dusz widzieć Ciebie ubogim i dobrowolnie pozostać bogatym, wiedzieć, że się jest o wiele możniejszym od swego Mistrza, od swego Umiłowanego i nie chcieć upodobnić się do Ciebie we wszystkim, co tylko od nich zależy, a szczególnie w Twoim uniżeniu; chciałbym bardzo, mój Boże, aby Cię te dusze umiłowały, lecz myślę, że ich miłości czegoś brakuje i w każdym razie ja nie mogę kochać bez tej potrzeby przemożnej, potrzeby zjednoczenia, upodobania (…).
Być bogatym, żyć wygodnie i spokojnie z mojego majątku kiedy Ty byłeś ubogi, w niewygodach z trudem utrzymując się z ciężkiej pracy! Jeśli o mnie chodzi, nie mogę mój Boże…, nie mogę tak kochać.
Niech jedynym naszym skarbem będzie Bóg, niech nasze serce będzie w całości skierowane ku Bogu, całe w Bogu, całe dla Boga, dla Niego samego. Bądźmy wyzuci ze wszystkiego, wszystkiego, wszelkiego stworzenia, wyzbyci nawet dóbr duchowych, nawet łask Bożych, opróżnieni ze wszystkiego, by móc być całkowicie pełnymi Boga (…). On ma prawo do wszystkiego, do całego naszego serca: zachowajmy je całe, w całości dla Niego samego.
Modlić się, to mówić do Boga; modlić się, to wychwalać Boga; modlić się, to mówić Bogu, że się Go kocha; modlić się, to kontemplować Boga; modlić się, to duchem i sercem być przywiązanym do Boga; modlić się, to prosić Boga o przebaczenie; modlić się, to wzywać Boga na pomoc; modlić się, to prosić Boga o świętość i zbawienie dla siebie i innych ludzi.
Miłość wymaga jednak powiedzenia, że się kocha, powtarzanego we wszystkich formach, potrzebuje wielbić tego, kogo się kocha, ciągle i bez miary. Modlitwa jest więc nieodłączna od naszej miłości do tego stopnia, że stanie się jej miarą.
Jesteś tu, Panie Jezu… Jak jesteś blisko, mój Boże! Mój Zbawicielu! Mój Jezu, mój Bracie, mój Oblubieńcze, mój Umiłowany! To wielki absurd, jeśli wydaje się nam, że istnieje coś lepszego dla Jego chwały, niż przyjść do Jego stóp. Kochajmy Go możliwie najbardziej, oto cała nasza powinność teraz i w wieczności… Kiedy się kocha, czyż nie uważa się za dobrze, doskonale wykorzystany czas, spędzony z osobą kochaną? Czyż nie jest to czas najlepiej użyty?
Oto moje Ciało…, oto moja Krew (Mt 26, 26-28). Jak bardzo ta nieskończona łaska Świętej Eucharystii powinna skłaniać nas do ukochania Boga tak dobrego, Boga tak nam bliskiego, Boga z nami, tak bardzo w nas, to piękno i najwyższa doskonałość dając się nam, wstępująca w nas, nie sposób wyjaśniać, to do głębi oczywiste…
Jak łagodnymi, dobrymi dla wszystkich powinna nas czynić Święta Eucharystia, to wydaje się równoznaczne: czyż język, który dotykał Boga, będzie mówił coś innego, niż słowa godne Bożej miłości, czy dusza, która przyjęła Boga wyda myśli, które nie były zgodne z Bożą dobrocią, czy ciało, w którym przebywał Bóg, będzie spełniać uczynki niegodne wyrozumiałości swego boskiego Mieszkańca? Czyż ta istota, którą Bóg uczynił swoim mieszkaniem, swoją świątynią, nie powinna być przepełniona dobrocią niebiańskiego Gościa?
 

Modlitwa na zakończenie:
Najświętsze Serce Jezusa, dziękuję, żeś mi dało w cierpieniu za mnie dowód Twojej miłości, że odtąd jestem przynaglony do niewzruszonego zaufania Twojej miłości, nieskończonej nadziei… Jakie by nie były moje niewierności, niewdzięczności, egoizm, opieszałość, jakie by nie były winy wobec Ciebie, o Serce Jezusa, doświadczywszy dowodów Twojej miłości, będę w nią zawsze wierzyć, w miłość stałą, wierną, niezachwianą, mimo moich niewierności.
Zawsze będę wierzyć, że trzeba mi tylko powracać do Ciebie, by Cię spotkać gotowym do przebaczenia, do przyjęcia mnie, jak ojciec przyjął marnotrawnego syna, gotowym do pomagania mi – z mocą Bożą i pragnieniem większym, niż mogło by mieć najgorętsze serce ludzkie – bym odtąd w każdej chwili życia takim był i to czynił, co Tobie podoba się najbardziej… O Serce Jezusa, dzięki Ci!
Amen.
 

Podobne wpisy

Dodaj komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *